Jest to wielka sala ozdobiona ,mieczami, pancerzami oraz innym uzbrojeniem
Przed tobą jest biruko a za nim siedzi burmistrz.
Chcesz się zapisać pisz tu!
Przejdą bramy piekieł aby dostać się do bram niebieskich
Spadną jak deszcz aby wyzwolić się
przejdą jak zieolny ogień
Więc miecze ,kusze i Chorągwie- ruszyć czas!
Guilty as charged
But damn it, it ain't right
There's someone else controlling me
Death in the air
Strapped in the electric chair
This can't be happening to me
Who made you God to say,
I'll take your life from you?
Flash before my eyes
Now it's time to die
Burning in my brain
I can feel the flame
Offline
dobrze -powiedział burmistrz- proszę złożyć podpis tu i tu.
Przejdą bramy piekieł aby dostać się do bram niebieskich
Spadną jak deszcz aby wyzwolić się
przejdą jak zieolny ogień
Więc miecze ,kusze i Chorągwie- ruszyć czas!
Guilty as charged
But damn it, it ain't right
There's someone else controlling me
Death in the air
Strapped in the electric chair
This can't be happening to me
Who made you God to say,
I'll take your life from you?
Flash before my eyes
Now it's time to die
Burning in my brain
I can feel the flame
Offline
Do pomieszczenia wchodzi jaszczuroczłek:
Zapisuję się
Offline
Sędzia Hrabstwa Tuk
Dość wysoki półelf uważnie rozgląda się po sali, wzrok zatrzymuje na co cenniejszych okazach broni i pancerzy ozdabiających ściany pomieszczenia. Po chwili, przywołany przez burmistrza podchodzi do biurka i zapisuje się w odpowiednich miejscach. Wychodząc słyszy zza pleców głos urzędnika:
- Nie polecam próby kradzieży chyba że chcesz zostać uwięziony w lochu z innymi, którzy próbowali.
Elf żałuje że dał się tak łatwo rozgryźć i ze smutkiem opuszcza pomieszczenie.
Ostatnio edytowany przez Sirmenor A'calavah (2009-02-14 22:00:05)
Offline
Mieszczanin
Do pokoju burmistrza wchodzi nieznajomy wojownik. Po rasie burmistrz poznaje, że to Kobold Smoczy. Mężczyzna rozgląda się po pokoju i przebiega go dreszcz gdy napotyka spojrzenie, burmistrza. Burmistrz ma srogi wygląd i jest strasznie gruby i ma przetłuszczone włosy.
- Kim jesteś - pyta burmistrz - i czego tu szukasz?
- Jestem Gorn i pochodzę z Mertany. - patrzy na niego i zastanawia się czy burmistrz przyjmie go do miasta.
- I przybyłem tu żeby zamieszkać w tym mieście ale nie wiem jakie tu panują zasady.
- Ja jestem tu burmistrzem wiec to ja decyduje czy ktoś tu będzie mieszkał czy nie.
Najpierw musisz się u mnie zapisać
- Więc proszę cię o szlachetny panie przyjmij mnię do tego miasta.
Offline
Wchodzę do ratusza. Po krótkiej rozmowie ze strażnikami, wchodzę do sali burmistrza. Mój wzrok od początku spoczął na jego wypełnionej zapewne złotem sakiewce. Po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że mam zbyt ważne interesy w mieście, żeby ryzykować przyłapanie.
Staję na przeciwko burmistrza.
-Witaj, jestem Ravandill. Mam pilną sprawę do załatwienia w mieście. Pragnę się zapisać.
Po krótkiej dyspucie i otrzymaniu zgody burmistrza, złożeniu kilku podpisów zadawolony wychodzę z sali.
Offline
Brzoza weszła do środka, rozglądając sie po sali. Ubrana była w czerwony strój, który niegdyś uszyła jej matka. Przez całe życie mieszkała w Puszczy, więc wciąż była nieco zdezorientowana ilością ludzi, a głównie mężczyzn. Spojrzała na tłustego burmistrza, a on na nią. Była bardzo ładna, miała słodką buzię i długie kasztanowe włosy opadające na plecy. Pokłoniła się lekko i zająkneła się i powiedziała:
-Witam, szlachetny Panie, powiedziano mi że w tym mieście bez problemu mogę rozpocząć moją wędrówkę - chciałabym się zapisać.
Offline
- Oczywiście - powiedział burmistrz, a jego wzrok spoczął "poniżej Twojej twarzy". Spisał infromacje i pozwolił Ci odejść.
Offline